Następnego dnia pani Pomfrey pozwoliła nam opuścić skrzydło
szpitalne .Gdy wróciliśmy na lekcje, każdy zadawał tony niepotrzebnych pytań.
Wszyscy chcieli wiedzieć „Co się stało?” i „ Gdzie jest Damon?”, mimo że doskonale znali już odpowiedź,
chcieli usłyszeć potwierdzenie z naszych ust. Ale my z Ivanne milczałyśmy. Nie
miałyśmy zamiaru wracać do tego wszystkiego dla każdej jednej osoby, która jest
ciekawa. Wystarczyło nam, iż musiałyśmy przejść przez to jeszcze raz, kiedy mówiłyśmy
Blake’owi dokładnie jak do tego doszło i
czy Berrge mówił nam gdzie zabiera Damona. Opowiedziałyśmy o tym, jak nas tam
zwabił, planowanym przez niego rytuale, ponownej zmianie Smitha w człowieka i o
wszystkim innym. Dyrektor natomiast powiedział, że Lexi zaginęła bez śladu.
- Panie profesorze, ale co to może znaczyć? – spytała
Ivanne, kiedy doszłyśmy do momentu cofnięcia przemiany chłopaka.
- Hmm… - widać było, że Blake się zastanawia. Po chwili
wstał i ściągnął z jednego z regałów w swoim gabinecie jakąś bardzo starą
księgę i zaczął ją wertować strona po stronie. – Aha, znalazłem!
- Co takiego? – zdziwiłam się.
- Tu jest napisane, że to bardzo rzadka zdolność wśród
wilkołaków… Zdarza się bodajże raz na milion. Polega na tym, że jeśli się
bardzo chce, to można wrócić do swojej ludzkiej postaci w czasie pełni lub
zupełnie powstrzymać przemianę – wyjaśnił. – Damon jest Immutare.
-To dlatego nie przemienił się zaraz po ugryzieniu – podsumowałam,
a on pokiwał głową. – Czy to działa też w drugą stronę? To znaczy, może się
przemienić nawet jeśli nie ma pełni?
- Tak, ale musiałby tego bardzo chcieć. No i sporo trenować.
- Ale dlaczego tak się dzieje? – spytała Ivanne, marszcząc
brwi.
- Tego nikt nie wie… Niektórzy twierdzą, iż jest to
dziedziczne, ale ujawnia się dopiero 7 pokoleń po przekazaniu klątwy przodkowi
i uaktywnia się, jeśli te 7 pokoleń później potomek również zostanie ugryziony,
lecz teoria ta nie jest potwierdzona. Inni mówią, że może być to związane z
siłą umysłu… Jednak, jak już mówiłem, tak naprawdę nie wiadomo czym to jest
spowodowane… Wiemy tylko tyle, iż jest - Blake podniósł się z miejsca i
podszedł do okna. Długo wpatrywał się w nie bez słowa, aż w końcu zapytał,
przerywając pełną napięcia ciszę – Więc mówicie, że Berrge nie był sam… Wiecie
kim był ten drugi czarodziej? – zwrócił się bardziej do mnie, niż do Ivanne, dalej
stojąc do nas plecami.
- Nigdy go nie spotkałam – powiedziałam powoli, starając się
przypomnieć sobie każdy szczegół wyglądu czarnoksiężnika. - Był wyskoki, miał czarne włosy i szare oczy… Wytatuowany…
Nie pamiętam jak się nazywał… Nie myślałam wtedy o tym…
- Neimar – szepnęła Ivanne, a Blake spojrzał na nią
pytająco. – Nazywał się Neimar.
Dyrektor zamarł w bezruchu. Zapadła martwa cisza.
- Czy ten człowiek, Neimar, miał wytatuowaną potrójną pętlę na przegubie prawej
dłoni? – spytał niespodzianie stłumionym głosem. Posłałam wyczekujące
spojrzenie Ivanne, która miała szansę to zobaczyć, kiedy czarnoksiężnik trzymał
ją w stalowym uścisku. Dziewczyna pokiwała głową powoli, przyglądając się
badawczo profesorowi.
- Tak… Ale jakie to
ma znaczenie? – spytała cicho.
Z twarzy dyrektora odpłynęła krew, czyniąc ją przeraźliwie
bladą. Blake wyglądał jakby serce podeszło mu do gardła.
- Panie profesorze, coś nie tak? – spytałam zaskoczona jego
reakcją. – O co chodzi?
Nie odpowiedział, więc ponowiłam pytanie. Blake spojrzał na mnie
nie widzącym wzrokiem. Chwilę mu zajęło, aby otrząsnąć się z szoku, ale kiedy
wreszcie tego dokonał, powiedział głosem wypranym z emocji:
- Neimar jest moim bratem.
Zamurowało mnie, tak samo jak Ivanne. W głowie mi się nie
mieściło, iż ktoś tak pomocny, odważny i zwyczajnie dobry może być spokrewniony
z takim człowiekiem jak Neimar. Z przyjacielem, a raczej wspólnikiem
Śmierciożercy. Osoby, która podobnie jak Berrge wydała na nas z góry wyrok,
chociaż nawet nie znała naszej trójki. Nie znał Ivanne, ona nic mu nie
zawiniała, a widać było, że tylko rozkaz Berrgera powstrzymuje go od
skrzywdzenia dziewczyny. Już raz śmignął jej Avadą przy uchu. Od śmierci
dzieliły ja może milimetry.
- Przyłączył się do Voldemorta i całej reszty tej „wesołej”
ferajny, kiedy byliśmy jeszcze w szkole… - kontynuował, gdy my milczałyśmy. –
Po upadku Czarnego Pana myślałem, że jednak wróci na właściwą stronę, ale się
przeliczyłem. Kiedy po drugiej Bitwie o Hogwart wyłapywano Śmierciożerców, mój
brat zniknął bez śladu na całe lata. Myślałem, że nie żyje… Ale z tego, co
mówicie, wnioskuję, iż Neimar żyje i ma się dobrze.
- Berrge w pewnym momencie kazał mu zniknąć… To wyglądało
tak, jakby chciała, żeby Neimar załatwił dla niego jakąś ważna sprawę. Wydaje
mi się, że Berrge z Damonem dołączyli do
niego, gdziekolwiek by się nie teleportował… - powiedziałam, kładąc nacisk na
każde dogłębnie przemyślane słowo.
- Bardzo prawdopodobne, ale pytanie brzmi „gdzie?”. Gdzie
mogli się teleportować? – spytał retorycznie, ponownie wertując jedną ze swych
starych ksiąg.
- Jakiegokolwiek miejsca by niewybrani, będą przecież używać
czarów… - zaczęła niepewnie Ivanne.
- Nie rozumiem do czego zmierzasz.
- Chodzi mi o to, panie profesorze, że Ministerstwo Magii ma
przecież swoje sposoby na wykrywanie miejsc, w których jest potężne użycie
czarów. Skoro natychmiast się dowiadują, jeśli jakiś niepełnoletni czarodziej
użyje chociaż najprostszego zaklęcia poza szkołą, to mogą wykryć równie dobrze skąd
emanuje znaczna ilość czarnomagicznych zaklęć, bo przecież nikt nie wierz, że
Berrge będzie korzystał z samych „grzecznych” uroków, prawda? W ten sposób
możemy łatwo go zlokalizować.
- Panno Louis – wydusił Blake zduszonym głosem, a jego szare
oczy rozbłysły. – To bardzo dobry pomysł! Jeszcze dziś poślę sowę do ministra
magii. Fedricev na pewno nam pomoże, jest moim serdecznym przyjacielem.
- Ivanne, jesteś geniuszem! – zawołałam podekscytowanym
głosem, zawieszając się jej na szyi. Ivanne wyglądała jednocześnie na dumą z
siebie, a także nieco zawstydzoną tym nagłym zainteresowaniem jej osobą. –
Teraz na pewno znajdziemy Damona!
- Z całą pewnością. A teraz przepraszam, dziewczynki, ale
niezwłocznie muszę porozmawiać z
profesor Feliss i McGonagall – rzucił, po czym ściągną z wieszaka swoją szarawą
marynarkę i prawie wybiegł z gabinetu, zostawiając nas w nim same.
Imperio^^^
__________________________________________________________________________________
http://poweroffourelements.blogspot.com/
http://elfiahistoria.blogspot.com/
Cudowny <33
OdpowiedzUsuńfaktycznie Ivanne nie jest najsłabsz :)
miała całkiem klawy pomydł xD
kocham i czekam na nn <33
o jprdl *o* brak słów <3
OdpowiedzUsuńRozdział BOSKI
OdpowiedzUsuńIvanne nie jest taka głupia
dawaj szybko nn