piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 6 : Obawy Blake ‘a




Nie żałuję czasu, który spędziłam dziś z Cedricem. To zaskakujące jak dobrze się dogadujemy. Mam wrażenie jakbyśmy byli dla siebie stworzeni. Od chwili, w której umówiła się ze Scottem na randkę do końca dnia chodziła z rozanieloną miną. Gdy wróciliśmy do zamku na lekcję, zastałyśmy Damona „robiącego interesy” z Chadem Wilenskim, równie denerwującym i wrednym Ślizgonem  jak Eryk Goldenson, będącym na 7 roku bratem Crystal. Miał on jednak jedną zaletę, można było u niego nabyć różne przydatne eliksiry lub magiczne przedmioty.
- O czym z nim gadałeś? – spytała Ivanne, kiedy chłopcy zostawili nas samych. Damon zmieszał się.
- O niczym szczególnym… - rzucił lakonicznie, po czym chciał oddalić się w kierunku jego kumpla, Eddiego Torna, ale położyłam mu rękę na ramieniu.
- Widziałam, że coś ci dawał – stwierdziłam.
 – Wiesz, że on się trzyma z Goldim, nie należy mu wierzyć. Jeden z jego najlepszych kumpli nas nienawidzi, a ty myślisz, że on nie wykorzysta okazji, aby zrobić ci niezły dowcip lub cię pogrążyć? – spytała Ivanne.
- Oj, przesadzasz Iv – westchnął. – Może nie zauważyłyście, ale wiem co robię i mogę wam przysiąść, że to nic niebezpiecznego. Efekt trwa zaledwie 48 godzin… - zrobił zawiedzioną minę.
- Tylko? – prychnęłam.
- Damon, ja już chyba wiem co planujesz i jeśli chcesz, żebym tego nie wygadała to radzę ci dać sobie spokój – zaczęła Ivanne, patrząc na niego poważnie.
- Nie zrobisz tego – powiedział, mrużąc jak kot oczy.
- Jesteś tego taki pewien? – zerknęła „dyskretnie” w moją stronę.
- Ktoś mnie w końcu uświadomi? – spytałam zirytowana, a oni tylko popatrzyli po sobie.
- Nie – oznajmili chórem. Damon przyciągnął Ivanne do siebie i szepnął tak, że ledwie go usłyszałam. – Niech ci będzie. Tym razem nie zmienię go we włochatą małpę, ale jeśli jeszcze raz go zobaczę, silącego się na romantyczne gesty w kierunku pewnej osoby – kolejne „dyskretne” zerknięcie na mnie – to nie ręczę za siebie.
- Damon! – klepnęła go w ramię, trochę tak jakby karciła niegrzeczne zwierzę. – Co ci mówiłam? Nie tak załatwia się takie sprawy! – chwilę później, kiedy Smitha zaczepiła Victoria Milling z przyjaciółką, pociągnęłam Iv kawałek dalej i spytałam ściszonym głosem.
- O kogo mu chodzi? Albo raczej o co mu chodzi? Dlaczego, gdy Ced jest wobec niego miły, to on, albo staje się mrukliwy, albo udaje, że źle się czuje? Co jest grane?
- Eleno, może i jesteś bystra, ale jak wokalistę Fatalnych Jędzy kocham, nie domyślna – stwierdziła, patrząc na mnie z politowaniem. – Nie powinnam tego mówić, ale czy ty naprawdę nie widzisz, że Damon po prostu jest zazdrosny?
- Zazdrosny? O mnie? – prychnęłam. – Oj, daj spokój! Przecież już od mugolskiego przedszkola jesteśmy przyjaciółmi. Pamiętam jak kiedyś niechcący przyprawiliśmy królika o kaczy dziób. Panna Leasley  chyba do dziś się nie otrząsnęła – zachichotałam na to wspomnienie.
- Nie, wiesz jest zazdrosny o mnie! Oczywiście, że o ciebie! O i jeszcze jedno. Jeśli Damon się dowie, że ci powiedziałam, to zapewne nabierze ochoty na wypróbowanie na mnie zaklęć niewybaczalnych, wiec pamiętaj, że przez swoje niedomyślstwo będziesz miała mnie na sumieniu – powiedziała, udając przerażenie. Stanęłam jak wryta. Przez myśl by mi nie przeszło, że Damon chciałby być kimś więcej niż moim najlepszym przyjacielem.
- Powiedział ci to? – spytałam nadal niedowierzając.
- Tak! Jeszcze nie zauważyłaś, że ja jestem dla was jak… no dobra sama nie wiem kto, ale zawsze wszystko mi mówicie, no prawie zawsze. Nawet jeśli wolisz Cedrica, to nie zachwycaj się nim w obecności Damona. To naprawdę fajny chłopak i myślę, że byście do siebie pasowali, ale ja już się nie wtrącam – odniosła ręce w obronnym geście. – Mam tylko nadzieję, że nie będziesz się bawić jego uczuciami – zaskoczyła mnie tym. Nigdy nie pomyślałbym, że może mnie posądzić o coś tak wstrętnego. Już chciałam jej odpowiedzieć, ale w tym momencie podszedł do nas Damon.
- Victoria mówi, że znaleźli Philipa – poinformował nas z niezadowoloną miną.
- To wspaniale! Czemu się nie cieszysz – spytała Ivanne, patrząc na niego badawczo.
- Dlatego, że to on był tym wilkołakiem – wytłumaczył ściszonym głosem.
- Co takiego?! Skąd on o tym wie? – spytałam.
- Victoria podsłuchała profesora Blake’a, który mówił o tym jego rodzicom. Przyjechali jak tylko dowiedzieli się, ze zniknął, może ich widziałyście… - wzruszył ramionami.
- I co? I co? Przecież to nie wyjaśnia, dlaczego zniknął kilka dni przed pełnią… - zamyśliłam się. Damon upewnił się, czy na pewno nikt nas nie słyszy, po czym dodał jeszcze ciszej – Blake podejrzewa, że ktoś mógł zaplanować to, że Philip będzie grasował na terenach szkoły.  Na domiar złego, tej samej nocy, po ataku na nas, złapano jeszcze jednego mieszańca. Lexi Whitford – Ivanne odjęło mowę. Lexi była jej dobrą koleżanką. - Przecież ktoś musiał ich przemienić. Żadne z nich nie było wilkołakiem wcześniej. Blake obawia się, że to nie jest przypadek, tak jak w moim przypadku. Podobno myśli, że to może się powtórzyć. Nie jest dobrze… - zakończył, zerkając dyskretnie na zdołowaną Lexi Whitford.
- Jak to może się powtórzyć? – spytała Ivanne  zdławionym tonem. – Czy to znaczy, że… że ktoś poluje na uczniów, tylko po to, aby ich… ugryźć? – jej spojrzenie mówiło „proszę , Damon, powiedz, że Victoria musiała się przesłyszeć.”
- Może o tym właśnie wspominał, gdy przemawiał wtedy na śniadaniu? – podsunęłam.

- Być może… - z rozmyślania wyciągnął go piskliwy głos profesora Flitwick.

- Do klasy, dzieci! Do klasy! – „dzieci” wchodzące do klasy o mało  go nie stratowały.
- Proszę – powiedziała Miranda, podając profesorowi tiarę, którą nie umyślnie zrzucono mu z głowy.
- Dzień dobry – przywitał się. – Dziś zajmiemy się zaklęciem zmniejszającym – wyjaśnił z uśmiechem. – Accio myszy! – zawołał i stojące w przeciwległym rogu sali pudełka z gryzoniami do niego przyleciały. Zaczął chodzić po klasie, dając każdemu po jednej.

                                                                                      Miranda (Elena)

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka ;) I jak wam się podoba?? Piszcie w komentarzach co sądzicie o tym rozdziale :D 

5 komentarzy:

  1. Hej, bardzo fajny rozdział :)Elena została w końcu uświadomiona, czekałam na to 6 rozdziałów :) Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny :) przepraszam, że nie komentuje wszystkich, ale nie mam za dużo czasu... Wczoraj o 2 w nocy skończyłam czytać rozdział 4. I wiesz jak się później bałam? Myślałam, że zaraz wilkołak na mnie wyskoczy albo zobaczę jego ślepia... To było straszne! Blog pod każdym względem jest cudowny, no tylko tamta scena. Jak z horroru... No to czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej ten blog jest fajny :)
    Podoba mi się to co piszesz
    Pozdrawiam

    + Zapraszam na mojego bloga mam nadzieje, iż Ci się spodoba http://i-will-give-you-everything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się pokomplikowało ;<
    Nigdy nie zgadłabym że Philip jest tym wilkołakiem.
    Elena taka nie domyślna.Ech mogłaś mnie posłuchać z tą myszą.
    Mam nadzieje że nie długo pojawi się 7 ;)

    OdpowiedzUsuń