Wprowadzenie:
5 rok nauki w Hogwarcie… Lily i Sev są najlepszymi
przyjaciółmi, a Jamesa ma za niedojrzałego i niewartego uwagi, gdyż ten szydzi
ze Snape’a.
- Petunio! Nie pożegnasz się z siostrą? – spytała karcącym
tonem pani Evans, gdy wszyscy byli na King’s Cross, 1 września 1976 roku.
- Żegnaj! – Petunia machnęła od niechcenia ręką, nawet nie
patrząc na siostrę.
- Oj, nie bądź taka! – powiedziała Lily, nieco dotknięta jej
zachowaniem, podchodząc do nie jej i ją obejmując. Petunia wzdrygnęła się lekko
i sztucznie odwzajemniła uścisk.
- Do widzenia, córeczko – matka objęła ją. – Nawet nie wiesz
jak ja i ojciec tęsknimy, kiedy wyjeżdżasz… - pani Evans rozkleiła się.
- Ja też – Lily przytuliła ją mocniej, a później przytuliła
również ojca. - Do zobaczenia!
- Żegnaj – pożegnał się pan Evans, w którego oku zakręciła
się łezka. Petunia obserwował a to ckliwe pożegnanie z pewnym dystansem,
zupełnie jakby to nie jej siostra wyjeżdżała daleko stąd na długie miesiące.
- Lily! – słyszała tak dobrze jej znany, męski głos. Chwilę
później zobaczyła przedzierającego się do niej przez tłum czarnowłosego, nieco
żylastego chłopaka o ziemistej cerze.
- Severus! – zawołała, podbiegając do niego i obejmując po
przyjacielsku. – Jak się masz?
- Wspaniale odkąd cię wypatrzyłem w tłumie – odpowiedział,
uśmiechając się do niej.
- Uroczy jesteś – zaśmiała się Lily, odgarniając kosmyk jego
sięgających do ramion, czarnych włosów za ucho. Chłopak zarumienił się lekko,
kiedy jej mała, biała rączka dotknęła go dotknęła, lecz ona tego nie zauważyła.
– O nie – mruknął Snape, spoglądając gdzieś w bok.
- Coś nie tak, Sev? – spytała, patrząc na niego badawczo.
- Nie, nic. Po prostu zobaczyłem tych idiotów z Potterem na
czele – kilka ostatnich słów wyrzucił z siebie jak najgorszą obelgę. Lily
podążyła za jego wzrokiem i ujrzała czterech roześmianych chłopaków. Jednemu z
nich, Syriuszowi, właśnie wymierzono policzek. Tak się kończy podrywanie dziewczyny
przy swojej obecnej dziewczynie…
- Żałosne – rzuciła do Severusa, odwracając wzrok od bandy
Huncwotów.
- Liluś! Wsiadajcie już! – zawołała pani Evans, gdy z komina
lokomotywy zaczął buchać szarawy dym.
- Dobrze, mamo! – pomachała im, wzięła kufer i wsiedli razem
ze Snapem do pociągu.
- Chodź, Sev. Znajdziemy sobie jakiś przedział – uśmiechnęła
się.
***
Siedzieli sobie w przytulnym przedziale razem z
przyjaciółkami Lily, Rosemary Veris i Rosalyn Rissen. Pierwsza z nich była trochę
niską ciemnozłotą blondynką o herbacianych oczach, druga natomiast raczej
wysoką szatynką, która mimo, iż miała chłodne, błękitne oczy był bardzo ciepłą
osobą, podobnie jak Lily. Dziewczyny śmiały się, rozmawiały, a czarnowłosy
chłopak siedział cicho, nie wychylając się niepotrzebnie. Młody Snape nie
przyznałby się do przed Lily, ale obecność Rosemary i Roslyn bardzo mu
przeszkadzała. Severus wolał być sam na sam z dziewczyną, gdyż w Hogwarcie nie
zbyt często miał ku temu okazję. Przez
jego głowę pędziły najróżniejsze scenariusze tego, co mógłby jej powiedzieć, w
jaki sposób mógłby wyznać jej to, co do niej czuł. Ale nie mógł tego
powiedzieć. Nie zniósłby, gdyby Lily nie podzielała jego uczuć. Wolał milczeć
niż być odrzuconym, wolał myśleć niż zostać wyśmianym. Chociaż nie, pomyślał,
Lily nigdy by go nie wyśmiała. Lily nie była taka. Lily, słodka Lily. Z
zamyślenia wyrwał go dźwięk otwieranych z hukiem drzwi do przedziału.
- Witaj, Evans – przywitał się, oparty nonszalancko o
futrynę drzwi James. Towarzyszący mu Syriusz natychmiast dosiadł się do
Rosemary i zaczął ją na swój sposób bajerować. Remus, który był dobrym
przyjacielem Rosalyn, wcisnął się między ją a Syriusza, po czym już po chwili
zajęli się sobą do tego stopnia, że zapomnieli o reszcie swoich przyjaciół.
Peter stał natomiast „schowany” za Jamesem, nie odezwał się ani słowem.
Przypatrywał się tylko pozostałym Huncwotom z mieszanina podziwu i satysfakcji,
że należy to tak popularnej i żywiołowej paczki. – Co tam? Znowu marnujesz czas
z tym Wycierusem? – popatrzył z nieskrywaną pogardą na Snape’a, który też nie
pozostawał mu dłużny. Zanim jednak zdążył się odgryźć, odezwała się Lily.
- Jeśli masz zamiar dalej obrażać Severusa, to możesz
zabierać swoich kumpli i wynosić się z naszego przedziału – powiedziała, głosem
tak chłodnym i ostrym, iż mógł boby się wydawać, że potrafiłby ciąć stal.
- Oj, nie zgrywaj takiej niedostępnej – James przeczesał
dłonią po swoich ,już i tak będących w nieładzie, włosach. – Chyba nie wolisz go ode mnie? – zadrwił.
- Wyjdź stąd – syknęła przez zaciśnięte zęby. Peter patrzył
to na jedno, to na drugie z wyczekiwaniem. Po krótkiej chwili milczenia James
odparł:
- Jak wolisz spędzać czas ze Smarkerusem – wzruszył
ramionami. – Zobaczymy się w Hogwarcie. Łapa, Lunatyk, chodźcie – machnął
zachęcająco rękę i po chwili cała czwórka Huncwotów zniknęła za zamkniętymi
drzwiami przedziału.
- Idiota – krótko skwitowała, wywracając oczami. – Nie
pozwalaj się tak poniewierać, Sev.
- Co jak co, ale Remus
jest w porządku – wtrąciła się Rosalyn z lekkimi rumieńcami na twarzy,
ponownie nie dając odpowiedzieć Snape’owi.
Miranda (na fb Elena)
https://www.facebook.com/KronikiZakrecenia?ref=hl
_________________________________________________________________________________
I jak wam się podobał prolog? Chciecie, żebym pisała kolejne rozdzały, zapewniam, że dalej będą lepsze :) Na zmianę będę wstawiać rozcdziały o Elenia i to jeśli zechcecie to czytać ;) Proszę o komentarze, bo chciałabym wiedzieć co o tym myślicie oxoxo
Ja jestem jak najbardziej za :D Podoba mi się i jestem ciekawa co dalej :)
OdpowiedzUsuńBędę czytała na 100%
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :D
Podrawiam Vicky :)
super czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog , zapraszam do mnie --->
OdpowiedzUsuńhttp://creator-of-the-future.blogspot.com/ czytaj i komentuj mam nadzieję że przypadnie ci do gustu :)
Mmmm no ciekawie sie zapowiada ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Bella♥
zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/