piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 11: Szokujące wyznanie



   

Patrzyliśmy po sobie bez słowa. Było tak cicho, że mogłam usłyszeć bicie własnego serca, teraz bardzo szybkie. Z tego otępienia wyrwały nas po chwili, jakże w tej ciszy, kroki pani Pomfrey.
-Powiedziałeś o tym Blake’owi? – spytałam, a on pokręcił przecząco głową.
- A wy jeszcze tutaj? – spytała ostro pani  Pomfrey po chwili. – Już na lekcje!
- Cześć, Philip – pożegnałam się, zsuwając się szybko z łóżka.
- Papa! – zaszczebiotała Ivanne, trzęsąc się lekko ze strachu.
- Trzymaj się, stary – Damon poklepał go pokrzepiająco i wszyscy ruszyliśmy do wyjścia. Większość drogi na opiekę nad magicznymi stworzeniami milczeliśmy. Po tym co usłyszeliśmy, Damon wyglądał jakby miał za chwilę zemdleć. Je pewnie też nie wyglądałam lepiej.
- Nigdy mi nie mówiłeś, że twoja rodzina popierała Tego – Którego – Imienia – Niewolno – Wymawiać… - przerwała zalegającą ciszę, dręczona ciekawością. No fakt, tylko mi Damon o tym wspominał. Chłopak wzruszył ramionami tak, jakby to co przed chwilą usłyszeliśmy nie dotyczyło go.
- Nie ma się czym chwalić… Żałuję, że mam taką rodzinę… Ale niestety nie mogę – westchnął ciężko, po czym spytał, nie patrząc mi w oczy. – Myślisz, że ten facet, o którym mówił Phil to Berrge? Ten psychol, o którym pisała twoja mama?
- Nie wykluczone… - zmarszczyłam brwi, aby przypomnieć sobie jak wyglądał. – Tak, to na pewno on! Wygląda jak w opisie Philipa i podobno kręci się gdzieś w pobliżu… To musi być on… A zwłaszcza, że…
- Dokończycie kiedy indziej tę rozmowę, bo chyba nie chcecie, żeby ci Ślizgoni, z którymi mamy lekcje to wszystko usłyszeli… - wtrąciła Ivanne. – Cześć, Hagrid! – pomachała mu ręką. – Przepraszam za spóźnienie – uśmiechnęła się słodko.
- Nic się nie stało – powiedział, podchodząc do nas. – Właśnie miałem rozdawać każdemu po lirze ostrozębym. Jesteście w samą porę – uśmiechnął się do nas, a my zmusiliśmy się, żeby go odwzajemnić. Zastanawiałam się czy powiedzieć Hagridowi to, co wiemy od Phila. Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
- Halo, tu ziemia! – podniosłam wzroki i zobaczyłam, że stoi nade mną z koszem pełnym lirów.
- Hmm?
- Stoję tu już z minutę i czekam, aż weźmiesz swojego – powiedział, ale na jego twarzy nie było śladu zniecierpliwienia.
- E… tak, przepraszam… - mruknęłam, biorąc na ręce jedno stworzonko. Nadal zamyślona nie słyszałam śmiechu i złośliwych uwag Ślizgonów.
 ***
- Jak ja mam to cos niby nakarmić, gdy za każdym razem kiedy zbliżam palce, to coś próbuje mi ją odgryźć?! – zdenerwował się Damon.
- Oj, no bo to trzeba delikatnie! – zachichotała Ivanne, która zdążyła go już nakarmić, a teraz przytulała jak maskotkę.
- Łatwo ci mówić! Mnie zwierzęta nie lubią…
- Co za ironia, nie Damon? – nie mogłam się powstrzymać, Iv znowu zachichotała, nawet na twarzy chłopaka pojawiło się rozbawienie.
- Bardzo zabawne – powiedział z przekąsem. Chwyciłam półmisek z mlekiem i próbowałam delikatnie podsunąć małemu lirowi od nos. W ostatniej chwili zdążyłam cofnąć rękę, bo to wredne coś chciało się na nią rzucić. Niezadowolony lir cofnął się do półmiska i przewrócił go, rozchlapując zawartoś na mnie i stojącą obok , jedyną normalną Ślizgonkę jaką znam, Liane Young.
- Oj, przepraszam… - mruknęłam.
- Nic się nie stało – zapewniła. – Chłoszczyść! – i całe mleko z jej szaty znikło. – Chodź tu, to ciebie też wyczyszczę – uśmiechnęła się. – Chłoszczyść! – i ja też już byłam sucha.
- Tylko spójrz na Goldiego – poleciła szeptem Ivanne. Chwile szukałam go wzrokiem, a potem zobaczyłam go walczącego z 5 lirami, które pouciekały jego kumplom. Z trudem stłumiłam śmiech.
***
- Uważam, że powinniście porozmawiać z kimś o tym co usłyszeliśmy od Philipa… - zaczęła Ivanne, gdy szliśmy na obronę przed czarną magią.
- Niby komu? – prychnął.
- Może Filtwickowi czy Hagridowi, albo iść z tym Blake’a – zaproponowała. – Według mnie powinni wiedzieć, a wy powinniście mieć jakąś ochronę.
- Chyba masz trochę racji… - powiedziałam.
- Nie potrzebuję ochrony. Nie muszę o tym z nim rozmawiać – odparł buntowniczo.
- Ale Damonon! Nie rozumiesz? Nie słuchałeś Philipa? Ten gość czyha na życie Eleny, a po ciebie pewnie przyjdzie wkrótce! – sprzeciwiła się głośnym szeptem. – Ktoś musi wam pomóc!
- Już ci raz powiedziałem. NIE POTRZEBUJE NICZYJEJ POMOCY.
- Damon, proszę… - zaczęłam.
- To ja was proszę! Dajcie spokój. Ty – spojrzał na mnie – jak najbardziej powinnaś iść do dyrektora i poprosić o jakąś ochronę, ale ja nie mam takiego zamiaru. Nie potrzebuję ani go ani jego ochrony!
  - A co zrobisz jak cię zaatakuje?! Już raz to zrobił, więc może to zrobić i drugi raz! – próbowała przemówić mu do rozsądku.
- Po pierwsze: to nie mnie kazał zaatakować. Byłem tylko przypadkową ofiarą. Nie będę tłumaczyć Blake’ owi, dlaczego ten cały Berrge się mną interesuje. A po drugie: ile razy mam powtarzać, że nie potrzebuję Blake’a! Nikogo nie potrzebuję! Dzięki ciotce Adrii umiałem rzucać zaklęcia niewybaczalne już jako siedmiolatek! Umiem się obronić! A nawet można bronić się PRZEDE MNĄ! – wybuchł, gdy przechodziliśmy pustym korytarzem, a potem wyminął nas i ruszył w stronę błoni, zostawiając nas wprawione w osłupienie. Byłam w szoku, Damon nigdy wcześniej tak się nie zachowywał. Nigdy bym się tego po nim niespodziewana. Jak on mógł powiedzieć nam coś takiego? Dlaczego nie chce pomocy? Między innymi z powodu przeszłości swojej rodziny, zawsze brzydził się wszystkiego co miało związek z czarną magią, a teraz? Mówił o zaklęciach niewybaczalnych jakby o czymś pięknym, przyjemnym. Czy on naprawdę już je rzucał? Jeśli tak, to na kogo? Czy to możliwe, że ciotka uczyła ich go na innych ludziach? Nawet nie chciałam o tym myśleć.
- Co mu się stało? – spytała szeptem Ivanne, patrząc na mnie swoimi wielkimi z przerażenia oczami.
- Nie wiem – odparła zdławionym głosem, biała jak kreda.
                                           Miranda ( Elena ) 
_____________________________________________________________________________________
Hej jak wam się podoba? Elena , Viola i Saralouss dziękują za 1000 wejść i pozdrawiają z Chorwacji :) 

9 komentarzy:

  1. podoba i to bardzo!
    czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3

    http://one69direction69.blogspot.com/
    http://takemetodifferentworld.blogspot.com/
    zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma co Damon ma ciekawą historie rodziną.
    Zaklęcie nie wybaczalne rzucane przez siedmiolatka ? Kogoś poniosła wyobraźnia XD
    Rozdział bardzo fajny ;>
    Nie moge się doczekać 12 ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny *,* Bardzo fajne opowiadanie :* Pozdrawiam i częściej zapraszam do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział. Będę wierną czytelniczką ^^ Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy rozdzial nawiazujacy do Harrego Pottera i jego przyjaciol tyle, ze inne imiona, niektore czary..mimo wszystko fajnie sie czyta:) zapraszam do mnie :zebrillprzezzycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe... mi się bardzo podobał. Życzę weny i zapraszam do mnie: directionoverload.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ! Prosiłaś mnie na moim blogu, żebym powiedziała co myśle o tym rozdziale, więc... Rozdział jest bardzo ciekawy, musze przyznać :) Dobrze piszesz i umiesz trzymać w napięciu. Ja nie mam raczej żadnych uwag. OBY TAK DALEJ ! ♥
    Pozdrawiam xoxo

    OdpowiedzUsuń