Patrzyliśmy
po sobie bez słowa. Było tak cicho, że mogłam usłyszeć bicie własnego serca,
teraz bardzo szybkie. Z tego otępienia wyrwały nas po chwili, jakże w tej
ciszy, kroki pani Pomfrey.
-Powiedziałeś
o tym Blake’owi? – spytałam, a on pokręcił przecząco głową.
- A wy
jeszcze tutaj? – spytała ostro pani
Pomfrey po chwili. – Już na lekcje!
- Cześć,
Philip – pożegnałam się, zsuwając się szybko z łóżka.
- Papa! –
zaszczebiotała Ivanne, trzęsąc się lekko ze strachu.
- Trzymaj
się, stary – Damon poklepał go pokrzepiająco i wszyscy ruszyliśmy do wyjścia.
Większość drogi na opiekę nad magicznymi stworzeniami milczeliśmy. Po tym co
usłyszeliśmy, Damon wyglądał jakby miał za chwilę zemdleć. Je pewnie też nie
wyglądałam lepiej.
- Nigdy mi
nie mówiłeś, że twoja rodzina popierała Tego – Którego – Imienia – Niewolno –
Wymawiać… - przerwała zalegającą ciszę, dręczona ciekawością. No fakt, tylko mi
Damon o tym wspominał. Chłopak wzruszył ramionami tak, jakby to co przed chwilą
usłyszeliśmy nie dotyczyło go.
- Nie ma się
czym chwalić… Żałuję, że mam taką rodzinę… Ale niestety nie mogę – westchnął
ciężko, po czym spytał, nie patrząc mi w oczy. – Myślisz, że ten facet, o
którym mówił Phil to Berrge? Ten psychol, o którym pisała twoja mama?
- Nie
wykluczone… - zmarszczyłam brwi, aby przypomnieć sobie jak wyglądał. – Tak, to
na pewno on! Wygląda jak w opisie Philipa i podobno kręci się gdzieś w pobliżu…
To musi być on… A zwłaszcza, że…
- Dokończycie
kiedy indziej tę rozmowę, bo chyba nie chcecie, żeby ci Ślizgoni, z którymi
mamy lekcje to wszystko usłyszeli… - wtrąciła Ivanne. – Cześć, Hagrid! –
pomachała mu ręką. – Przepraszam za spóźnienie – uśmiechnęła się słodko.
- Nic się nie
stało – powiedział, podchodząc do nas. – Właśnie miałem rozdawać każdemu po
lirze ostrozębym. Jesteście w samą porę – uśmiechnął się do nas, a my
zmusiliśmy się, żeby go odwzajemnić. Zastanawiałam się czy powiedzieć Hagridowi
to, co wiemy od Phila. Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
- Halo, tu
ziemia! – podniosłam wzroki i zobaczyłam, że stoi nade mną z koszem pełnym
lirów.
- Hmm?
- Stoję tu
już z minutę i czekam, aż weźmiesz swojego – powiedział, ale na jego twarzy nie
było śladu zniecierpliwienia.
- E… tak,
przepraszam… - mruknęłam, biorąc na ręce jedno stworzonko. Nadal zamyślona nie
słyszałam śmiechu i złośliwych uwag Ślizgonów.
***
- Jak ja mam
to cos niby nakarmić, gdy za każdym razem kiedy zbliżam palce, to coś próbuje
mi ją odgryźć?! – zdenerwował się Damon.
- Oj, no bo
to trzeba delikatnie! – zachichotała Ivanne, która zdążyła go już nakarmić, a
teraz przytulała jak maskotkę.
- Łatwo ci
mówić! Mnie zwierzęta nie lubią…
- Co za
ironia, nie Damon? – nie mogłam się powstrzymać, Iv znowu zachichotała, nawet
na twarzy chłopaka pojawiło się rozbawienie.
- Bardzo
zabawne – powiedział z przekąsem. Chwyciłam półmisek z mlekiem i próbowałam
delikatnie podsunąć małemu lirowi od nos. W ostatniej chwili zdążyłam cofnąć
rękę, bo to wredne coś chciało się na nią rzucić. Niezadowolony lir cofnął się
do półmiska i przewrócił go, rozchlapując zawartoś na mnie i stojącą obok ,
jedyną normalną Ślizgonkę jaką znam, Liane Young.
- Oj,
przepraszam… - mruknęłam.
- Nic się nie
stało – zapewniła. – Chłoszczyść! – i całe mleko z jej szaty znikło. – Chodź
tu, to ciebie też wyczyszczę – uśmiechnęła się. – Chłoszczyść! – i ja też już
byłam sucha.
- Tylko
spójrz na Goldiego – poleciła szeptem Ivanne. Chwile szukałam go wzrokiem, a
potem zobaczyłam go walczącego z 5 lirami, które pouciekały jego kumplom. Z
trudem stłumiłam śmiech.
***
- Uważam, że
powinniście porozmawiać z kimś o tym co usłyszeliśmy od Philipa… - zaczęła
Ivanne, gdy szliśmy na obronę przed czarną magią.
- Niby komu?
– prychnął.
- Może
Filtwickowi czy Hagridowi, albo iść z tym Blake’a – zaproponowała. – Według
mnie powinni wiedzieć, a wy powinniście mieć jakąś ochronę.
- Chyba masz
trochę racji… - powiedziałam.
- Nie
potrzebuję ochrony. Nie muszę o tym z nim rozmawiać – odparł buntowniczo.
- Ale
Damonon! Nie rozumiesz? Nie słuchałeś Philipa? Ten gość czyha na życie Eleny, a
po ciebie pewnie przyjdzie wkrótce! – sprzeciwiła się głośnym szeptem. – Ktoś
musi wam pomóc!
- Już ci raz
powiedziałem. NIE POTRZEBUJE NICZYJEJ POMOCY.
- Damon,
proszę… - zaczęłam.
- To ja was
proszę! Dajcie spokój. Ty – spojrzał na mnie – jak najbardziej powinnaś iść do
dyrektora i poprosić o jakąś ochronę, ale ja nie mam takiego zamiaru. Nie
potrzebuję ani go ani jego ochrony!
- A co
zrobisz jak cię zaatakuje?! Już raz to zrobił, więc może to zrobić i drugi raz!
– próbowała przemówić mu do rozsądku.
- Po
pierwsze: to nie mnie kazał zaatakować. Byłem tylko przypadkową ofiarą. Nie
będę tłumaczyć Blake’ owi, dlaczego ten cały Berrge się mną interesuje. A po
drugie: ile razy mam powtarzać, że nie potrzebuję Blake’a! Nikogo nie
potrzebuję! Dzięki ciotce Adrii umiałem rzucać zaklęcia niewybaczalne już jako
siedmiolatek! Umiem się obronić! A nawet można bronić się PRZEDE MNĄ! –
wybuchł, gdy przechodziliśmy pustym korytarzem, a potem wyminął nas i ruszył w
stronę błoni, zostawiając nas wprawione w osłupienie. Byłam w szoku, Damon
nigdy wcześniej tak się nie zachowywał. Nigdy bym się tego po nim
niespodziewana. Jak on mógł powiedzieć nam coś takiego? Dlaczego nie chce
pomocy? Między innymi z powodu przeszłości swojej rodziny, zawsze brzydził się
wszystkiego co miało związek z czarną magią, a teraz? Mówił o zaklęciach
niewybaczalnych jakby o czymś pięknym, przyjemnym. Czy on naprawdę już je
rzucał? Jeśli tak, to na kogo? Czy to możliwe, że ciotka uczyła ich go na
innych ludziach? Nawet nie chciałam o tym myśleć.
- Co mu się
stało? – spytała szeptem Ivanne, patrząc na mnie swoimi wielkimi z przerażenia
oczami.
- Nie wiem –
odparła zdławionym głosem, biała jak kreda.
Miranda ( Elena )
_____________________________________________________________________________________
Hej jak wam się podoba? Elena , Viola i Saralouss dziękują za 1000 wejść i pozdrawiają z Chorwacji :)
podoba i to bardzo!
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3
http://one69direction69.blogspot.com/
http://takemetodifferentworld.blogspot.com/
zapraszam :)
Nie ma co Damon ma ciekawą historie rodziną.
OdpowiedzUsuńZaklęcie nie wybaczalne rzucane przez siedmiolatka ? Kogoś poniosła wyobraźnia XD
Rozdział bardzo fajny ;>
Nie moge się doczekać 12 ;)
Świetny *,* Bardzo fajne opowiadanie :* Pozdrawiam i częściej zapraszam do siebie :*
OdpowiedzUsuńBaardzo fajne ;]
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Będę wierną czytelniczką ^^ Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńmiło mi :*
UsuńCiekawy rozdzial nawiazujacy do Harrego Pottera i jego przyjaciol tyle, ze inne imiona, niektore czary..mimo wszystko fajnie sie czyta:) zapraszam do mnie :zebrillprzezzycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCiekawe... mi się bardzo podobał. Życzę weny i zapraszam do mnie: directionoverload.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHej ! Prosiłaś mnie na moim blogu, żebym powiedziała co myśle o tym rozdziale, więc... Rozdział jest bardzo ciekawy, musze przyznać :) Dobrze piszesz i umiesz trzymać w napięciu. Ja nie mam raczej żadnych uwag. OBY TAK DALEJ ! ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xoxo